"Złoci” Jeffrey Hoogland, Harrie Lavreysen, Roy van den Berg en Matthijs Büchli nie mogą ukryć szczęścia.
Sprinterzy drużynowi zdobyli dla Holandii szóste złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Japonii. Roy van den Berg, Harrie Lavreysen, Jeffrey Hoogland i Matthijs Büchli w Izu Velodrome, jakieś sto kilometrów na południowy zachód od Tokio, byli klasą samą w sobie, a ponadto poprawili rekord olimpijski.
W finale kolarze torowi Oranje rozprawili się z obrońcą tytułu - Wielką Brytanią. Van den Berg, Lavreysen i Hoogland, by ukończyć trzy rundy, łącznie 750 metrów, potrzebowali 41.369s. Brytyjczycy, po bardzo niechlujnym wyścigu, byli o 3 sekundy powolniejsi. Brąz powędrował do Francji.
Także podczas kwalifikacji, kiedy Hoogland został oszczędzony i pojawił się Büchli, Oranje byli już niepokonani. Czasem 42.134s został wtedy po raz pierwszy pobity rekord olimpijski. W pierwszej rundzie, kiedy Hoogland pojawił się pierwszy raz, rekord znów został poprawiony: 41.431s.
Holenderscy sprinterzy w akcji na torze Izu Veledrome.
Wielki faworyt
Z góry zakładano, że sprinterzy Oranje, którzy od 2018 roku zostali trzy razy z rzędu mistrzami świata, byli wielkimi faworytami do złota. Wygrali w poprzednich latach wszystko, co było do wygrania, a ponadto poprawili rekord świata.
Mistrzowie świata Jeffrey Hoogland i Harrie Lavreysen również za swoje indywidualne osiągnięcia liczą się jako pretendenci do złota.
Więcej medali
Gdyby to zależało od trenera drużyny, Hugo Haaka, te igrzyska nie zatrzymałyby się na złocie w sprincie drużynowym. Z Lavreysenem (keirin i sprint), Hooglandem (sprint) i Büchli (keirin) ekipa torowa ma dużą szansę na więcej medali za osiągnięcia indywidualne. Büchli pięć lat temu w Rio zdobył już srebro za keirin.
telegraaf.nl